Dziś proponuję różowe okulary – dla każdego czytającego ten tekst mam po jednej parze plus dla jego przyjaciół i członków rodziny po kolejnej parze gratis! 😀
Przede mną i przed Tobą kolejny tydzień. Możliwe, że stoi przed Tobą poważny problem do rozwiązania. Kiedy patrzę na najbliższe dni i kolejne trzydzieści, zdaje mi się, że jest ich przede mną cała masa. 😉
Kluczem do naszej rzeczywistości jest nasze postrzeganie. Powiedzenie o różowych okularach niesie w sobie wiele prawdy. Wiele zależy od nastawienia. Końcowy efekt, to czy w ogóle dojdziemy do mety, zależy od energii, jaką w sobie wskrzesimy. Od tego, czy musimy, czy jednak chcemy iść.
Nie problem, ale => WYZWANIE
Mam na to swój sposób. Nie traktuję problemu jako coś złego. Podchodzę do niego jako do wyzwania. Do rzeczy pozytywnej. Szukam dobrych stron, staram się z minusów stworzyć plusy. Znaleźć argumenty pozytywne.
Na przykład – jeśli sprzedaż w Twoim dziale jest na marnym poziomie możesz się załamać. Jednakże jeśli podejdziesz do tego jak do wyzwania. Jeśli spojrzysz na to z drugiej strony. Jaką jesteś w stanie roztoczyć przed sobą wizję, aby chciało Ci się działać, aby się nie dołować, aby zacząć tworzyć kreatywne rozwiązania?
Pomyśl, że słaba sprzedaż do tej pory może być bardzo dobrym tłem dla Twoich działań, które zaplanujesz i wdrożysz w życie. Wykresy idealnie pokażą, że to Ty miałaś bezpośredni wpływ na odnotowany wzrost wskaźników.
Założysz dziś ze mną różowe okulary?
Zatem czy zgodzisz się ze mną, że korzystniej jest podejść do problemu jak do wyzwania, a nie jak do kłopotu, który miałby nas przybić i unieruchomić? Mam nadzieję, że tak. 😀
Życzę Ci powodzenia w przeobrażaniu wszelkich problemów w ekscytujące wyzwania!
Napisz w komentarzu, jakie wyzwanie Cię czeka w najbliższym czasie w myśl zasady, że jeśli dzielimy się kłopotem, to ciężar, który nosimy waży tylko połowę.
Udanego tygodnia pracy dla wszystkich 🙂
PS. Jeśli masz dziś zły dzień, koniecznie zajrzyj tutaj:
Ile ja mam wyzwań!:)) Ostatnio przeczytałam – nie marudź, że masz pod górę, kiedy idziesz na szczyt:)
tak, znam ten tekst, też go gdzieś znowu widziałam, ale Marzenko, wiesz… każdy może poczuć się zmęczony i zwyczajnie rozbić namiot po drodze 😉
mamy do tego prawo, nie można ignorować siebie, prawda?
Oczywiście! i tak uważam,że to droga jest celem i szczerze mówiąc ja nie rozbijam namiotów, ja mam cale obozowiska!
Ok, masz rację, zmiana nastawienia pozwala znacznie poprawić efekty…tylko właśnie ona jest taka trudna, trzeba się przełamać, mieć pewien impuls z zewnątrz lub ze środka, to nie jest już proste
Też masz rację. Dlatego ja jestem tym impulsem z zewnątrz 😉
Tyle mogę zrobić dla innych.
Ściskam baaaardzo serdecznie 😀