Blue Monday spłatał w tym roku figla!
W najbardziej depresyjny dzień w roku na niebie pojawiło się słońce, które kłuło ostrymi promieniami prosto w nas. Jasne niebo krzyczało od rana:
To będzie dobry dzień!!!
Z jaką łatwością poddajesz się hasłom marketingowym? Czy często budujesz swój nastrój po tym, co przeczytasz, czym się zasugerujesz, zamiast posłuchać intuicji i własnego serca?
Ach te przekonania…
Każda z nas żyje w jakiejś bańce.
Jedna toczy się w kuli „nie lubię poniedziałków” i już na samym początku tygodnia buduje pesymistyczny świat wokół siebie.
Inna tak dawno zatraciła się w malkontenctwie, że nie pamięta, jak to było radować się chwilą. Hasło „carpe diem” pozostało w odmętach mikrowspomnień z dzieciństwa, kiedy do codzienności przypisywało się ciekawość, szczęście i beztroskę.
Blue Monday?
Czy to nie kolejna bańka mydlana, w którą zamiast wpadać lepiej ją przebić i podziwiać rozpryskujące się kolorowe barwy wokół nas?
Pewnego dnia, amerykański psycholog Cliff Arnal wyliczył (na potrzeby biura turystycznego) jaki dzień roku będzie najlepszy do rezerwacji lub zakupu wycieczek w Sky Travel. Opierał się na prognozach pogody i motywacji ludzi do działania, i na tej podstawie miał określić najbardziej dołujący dzień w roku. Choć sam psycholog uznał swoje badania jako pseudonaukową zabawę, to ta nieprzerwanie podchwytywana jest od 2004 roku przez różne firmy, które widzą w tym interes.
Kiedy zacząłem myśleć o tym, co motywuje do rezerwacji urlopu, przypominać sobie, co tysiące osób mówiły mi o zarządzaniu stresem, były czynniki wskazujące na trzeci poniedziałek stycznia jako szczególnie depresyjny. Ale wypuszczenie tego w świat nie było zbyt pomocne. Twierdzenie, że to najbardziej depresyjny dzień w roku, to niemal samospełniająca się przepowiednia.
Cliff Arnall
Skąd bierze się we mnie pozytywny obraz świata?
Zastanawiam się, czy zakorzenił się w dniu przyjścia na świat?
Urodziłam się w Święto Ofiarowania Pańskiego, dzień bogaty w symbolikę światła. To światło daje nadzieję, budzi do życia, maluje obrazy codzienności.
To także Dzień Pozytywnego Myślenia. Dzień, który ma za zadanie uzmysłowić tobie, że:
- zawsze możesz zmienić myślenie,
- dobre jest założenie o sensie życia i zmierzaniu we właściwym kierunku,
- warto wypracować w sobie umiejętność patrzenia na świat czasem przez różowe okulary.
Czy zatem przypisuję sobie dobre myśli, próby przyjmowania tego, co ofiarowuje mi życia właśnie temu, że urodziłam się w taki dzień?
Nie, bo o tym, że 2 lutego obchodzony jest Dzień Pozytywnego Myślenia dowiedziałam się dopiero dwa lub trzy lata temu.
Co w takim razie robiłam przez ostatnie ponad czterdzieści lat?
Nie gnuśniałam pod wpływem czarnych myśli, że nic mi nie wychodzi. Lecz zawsze starałam się wychodzić z ciemnych zakątków, budować realistycznie rzeczywistość, ale w kolorowych barwach.
Bo przywiązanie jest to nałóg serca, bo szacunek jest to dług sumienia, a miłość jest poetycznym złudzeniem, które żeby długo zatrzymać, nie trzeba dotykać palcami, jak bańki z mydła, bo się zmieni w kroplę brudnej wody.
Józef Ignacy Kraszewski
Co możesz zrobić, aby żaden Blue Monday nie był Ci straszny?
1. Dziel się swoimi doświadczeniami i obawami związanymi z tym, czym się trudzisz.
2. Bądź szczera sama ze sobą i przyznawaj się do porażek, ale nie umniejszaj też swoim sukcesom.
3. Buduj pewność siebie przez pryzmat wyznawanych wartości. Nie ma co podglądać innych, lepiej pozostawać we własnym łóżeczku, z odpowiednimi przekonaniami, by mieć siłę do działania.
4. Otaczaj się ludźmi, którzy nie ciągną w dół, a służą dobrym słowem, pomocą, byś po swojemu mogła wzrastać.
5. Znajduj każdego dnia chwilę dla siebie i nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia.
Szczęście buduje się w każdej chwili.
Obudziłam się dzisiaj o 6 rano. Czarna noc za oknem, ciężki umysł i pierwsza myśl, która pojawiła się w głowie (oczywiście poza tym, że muszę wstać do toalety) była taka: „Czy jestem wyspana? Czy wypoczęłam? Czy muszę już wstawać?”. A po chwili, kiedy mój umysł się rozgrzewał, z radością w sercu pomyślałam, że napiszę ten tekst.
Tak! Przyłapałaś mnie w łóżku, na pobudzaniu kreatywności, chęci przekazania dobrej nowiny, że każdy poranek naprawdę jest nowym początkiem.
To od Ciebie zależy, jakimi kolorami go wyścielisz.
Uwielbiam poniedziałki. Czekam na każdy nowy tydzień z ciekawością. A co, jeśli dodatkowo kochałabym niebieski?
Wtedy, w Blue Monday, to już bym miała przechlapane…