W Internecie krąży hasło: „Mój głos nie ma znaczenia – pomyślało siedem milionów kobiet”. Dopiero co pisałyśmy o tym w artykule: „Czy w każdej kobiecie drzemie potężna moc”?
Każda zmiana zaczyna się od jednej osoby. To ona podejmuje temat, przekazuje go innym, swoją postawą i odwagą zaraża innych, a także staje się motorem do działania. Wiele kobiet rezygnuje z zajęcia stanowiska w ważnych społecznie sprawach. A przecież każdy głos ma znaczenie. I każda z nas może coś zmienić.
O samostanowieniu kobiety walczą od lat. Najczęściej w pojedynkę. Ale te jednostkowe działania w większości przypadków przekładają się na zmiany wszystkich kobiet. I to każda z nas może mieć wpływ na to, co dzieje się wokół. Dlatego warto podjąć trud i zmianę zacząć od siebie.
Zapoznaj się z ciekawą historią emancypantki Narcyzy Żmichowskiej, która z pewnością uważała, że jej głos ma znaczenie.
Artykuł gościnny przygotowała dla Fundacji Moc Kobiet Aleksandra Czajka-Anyszka, wolontariuszka Fundacji Moc Kobiet i kampanii „Kobiety na wybory”.
Wdzięczność...
To właśnie czuję kiedy spoglądam wstecz i podziwiam poczynania kobiet, które żyły przede mną.
- Kobiet walczących o nasze prawa, w tym prawa do edukacji, głosowania, podejmowania ważnych decyzji, od których zależy dobrostan kraju.
- Kobiet, które walczyły bezpośrednio z oprawcami w trakcie konfliktów zbrojnych, (a które prawo do takich działań również musiały sobie wywalczyć).
- Kobiet, które wychowywały pokolenia i uczyły swoich synów, aby nie czuli się lepsi od swych sióstr tylko z powodu płci.
- Kobiet, które były bohaterkami codzienności, tworzących ogniska domowe, dbające o dobro rodziny, jej rozwój emocjonalny i kulturalny.
To, co łączy te kobiety to odwaga do bycia sobą do realizacji swoich pragnień i celów pomimo ograniczeń stawianych przez lata.
Prawdą jest, że niełatwo podnieść głowę, zawalczyć o siebie, a tak naprawdę o ogół.
Dlatego tak doceniam NASZE prawa, doceniam umiejętność tworzenia wspólnoty i wzajemnego wspierania się.
Najcięższym grzechem kobiet, niezależności żądających, była potrzeba wyróżnienia się od drugich, przechodząca czasem w zaczepną dziwaczność. Młode ich serca tak się oburzały martwotą, bezmyślnością, ospalstwem, zepsuciem wreszcie, które dokoła nich zalegało, niczyjej nie zwracając już uwagi ; tak się oburzały wszystkim co niestety już 'zwyczajnym’ się stało, że koniecznie zapotrzebowały myślą, słowem i uczynkiem z tą powszedniością rozgraniczyć. Same wszechświatowe zajmowały je kwestie, same szerokie poglądy, same niebotyczne szczytności: doskonałość, postęp, wiedza, szczęście, ludzkość , zbawienie, Bóg.
Narcyza Żmichowska
Niewiarygodne staje się możliwe
Pozwólcie, ze napomknę o kobiecie, która stała się bohaterką mojej pracy magisterskiej, kobiecie, przez którą zarwałam wiele nocy, analizując jej utwory, a także życiorys, jaki zważywszy na wiek XIX, wydaje się wręcz niewiarygodny. To Narcyza Żmichowska, emancypantka, która zdecydowanie przerosła swoją epokę, a co piękne – mimo wielu krytycznych uwag ze strony wykształconych mężczyzn – wsparcie otrzymała od swego ukochanego brata Erazma, który zawsze jej kibicował w realizacji planów zawodowych.
Prof. Ignacy Chrzanowski, który jest autorem przedmowy do Wyboru pism Narcyzy Żmichowskiej z 1901 roku, z jednej strony był zachwycony jej intelektem i twórczością, nazywając ją „najgłębszą myślicielką”, a jednocześnie dziwił się niejako, że umysł kobiecy może być tak chłonny i doskonały, a nawet przewyższać intelektem umysł mężczyzny. Takie słowa, a idąc dalej, takie myślenie pokazują w jakich czasach przyszło żyć Narcyzie Żmichowskiej. Mimo to nie poprzestała w walce o prawo do samostanowienia dla siebie, ale i dla innych kobiet, naszych prababć i w rezultacie dla nas.
Czy chcę zatracić ducha i chęć zmiany w myśl Narcyzy Żmichowskiej z…lenistwa, braku czasu, braku pomysłów na odpowiednich kandydatów?
Nie, dlatego 15 października idę na wybory!
Kim była Żmichowska?
Urodziła się 4 marca 1819 roku W Warszawie jako najmłodsza z rodzeństwa. Jej matka zmarła kilka dni po jej urodzinach, została oddana przez ojca na wychowanie do stryjostwa na Podlasiu. Odebrała wykształcenie w Instytucie Guwernantek, wcześniej uczyła się w pensji Zuzanny Wilczyńskiej. Znała języki: francuski, niemiecki, potrafiła czytać także w języku angielskim.
Pochodziła z rodziny, która mocno kultywowała tradycje patriotyczne. Dobro kraju nigdy nie było dla Żmichowskich obojętne. Dziadek uczestniczył w insurekcji kościuszkowskiej, a wcześniej wspomniany brat Erazm walczył w powstaniu listopadowym. Po jego upadku, jak wielu innych powstańców wybrał los emigranta. Jego wybór padł na Francję. Tam też w pewnym momencie połączyły się losy rodzeństwa. Kobieta otrzymała posadę guwernantki u Zamoyskich, co łączyło się z wyjazdem do stolicy Francji. Narcyza przebywając tam uczyła się (co jak na tamte czasy było ogromnym wyróżnieniem, szczególnie dla kobiety) w Akademii Francuskiej, a także dokształcała się na własną rękę, szlifując język .
Odwiedzając biblioteki, nie mogła przegapić tej z najbardziej okazałym zbiorem czyli Biblioteki Narodowej. To tam chłonęła wręcz dzieła klasyków, ale i bardziej współczesnych myślicieli: Leibniza, Fichtego, Kanta czy Schellinga. W pewnym momencie zmieniła się nie do poznania. Zaczęła palić cygaretki, ścięła włosy, które od wieków stanowiły mocny atrybut kobiecości.
Choć nie uważam, żeby był to krok trafiony, to pewnie w czasach w jakich przyszło jej egzystować jawił się jako symbol siły kobiecej i emancypacji. Nie poprzestała jednak na zmianie wyglądu. Głośniej powtarzała za Henri de Saint-Simon o tym, że kobieta jest równa mężczyźnie. I nie ma aspektu życia, w którym płeć piękna tylko takową była nazywana. Można być i pięknym, i mądrym, i zaradnym. Mieć prawo głosu w ważnych kwestiach dotyczących kraju. Czy uważam, że to się wyklucza? Nie. Dlatego…
15 października idę na wybory!
Emancypantka dokonująca wyborów
Jak się można było domyślić zmiana wyglądu, choć dziś to nic niezwykłego, (w XIX wieku cechowała się odwagą i radykalizmem) oraz głoszenie nowatorskich poglądów skończyła się dla Żmichowskiej utratą posady u Zamoyskich i powrotem do Polski. Tam szybko znalazła nową posadę jako guwernantka.
Na tym jednak nie poprzestała. Zaczęła publikować artykuły, pisać książki pod pseudonimem Gabryella. Mimo, że Narcyza patrzyła krzywo na działalność konspiracyjną, która niszczyła życie jednostek, poświęcając się w imię dobra ojczyzny, to jednak sama brała udział w rozmaitych tajnych akcjach, co kosztowało ją półtoraroczny pobyt w więzieniu w Lublinie.
Nasza myślicielka była rzeczywiście kobietą, która myślała samodzielnie. Nie miała wzoru płynącego naturalnie od matki, bo przecież nie miała nawet szansy jej poznać. Nie wiem czy pierwsze lata życia, które spędziła u stryjostwa naznaczyły ją i nadały kierunek myśleniu. W końcu rodzimy się z tabula rasa i to Ci, którzy nas wychowują i edukują zapisują te białe kartki oraz mają niemały wpływ na kształtowanie naszego charakteru.
Na pewno jednak zetknięcie z Klementyną Tańską-Hoffmanową miało duże znaczenie dla rozwijającej się intelektualnie przyszłej pisarki i aktywistki. Nie w takim sensie jak zwykle bywa – Tańska była tradycjonalistką i do roli kobiet w społeczeństwie podchodziła w podobny sposób. Kobiety winne według niej edukować się w stopniu „wystarczającym”, nauka i realizacja zawodowa nie powinna przeszkadzać w realizacji tego do czego są powołane – do roli żony i matki.
Jak się domyślacie twórczyni „Poganki” choć kształciła się w Instytucie Guwernantek, będąca redaktorką dzieł Hoffmanowej, stanowczo odcinała się od teorii swojej nauczycielki. Dało się to odczuć czytając „Wstęp” do dzieł Klementyny Tańskiej-Hoffmanowej, gdzie ośmieszyła jej poglądy na sprawę kobiecą, jawnie drwiąc sobie z przekonań dawnej nauczycielki.
Ironia i sarkazm to częsta broń naszych czasów, jednak to samo użyte w XIX wieku zdecydowanie można nazwać precedensem.
Trzeba było dopiero odwagi Żmichowskiej, by przeciwstawić się jej poglądom, choć z drugiej strony nie przysłużyło się to sprawie samej Żmichowskiej
– tak podsumowała niesubordynację Gabryelli prof. Grażyna Borkowska, która badała jej losy i utwory.
W pewnym momencie swojego życia Żmichowska założyła „Entuzjastki”. Dzisiaj mówi się o nich jako o pierwszym ruchu feministycznym, w rzeczywistości było to grono kobiet, które zafascynowane były tym, co głosiła ich przewodniczka, która wielokrotnie podkreślała, jak ważna w życiu każdego człowieka jest samorealizacja. Żmichowska poszerzała ich horyzonty myślowe, otwierała na możliwości, które przez kulturę mocno obciążoną patriarchatem były społecznie nieakceptowalne. Zdawała sobie sprawę z potencjału jaki posiadają, potencjału zamkniętego w kuchniach, pokojach stołowych, czy przyciasnych sypialniach, gdzie o marzeniach dotyczących koncepcji świata z ich marzeń mogą mówić tylko szeptem, tylko nie w towarzystwie braci, mężów, synów.
Żmichowska podchodziła do swych koleżanek, przyjaciółek, Entuzjastek (co bardzo podoba mi się dzisiaj) indywidualnie. Nie namawiała do rzeczy czy spraw na które nie były przygotowane, czy nie miały ochoty, tylko dla własnego widzimisię, dzisiaj powiedzielibyśmy dla dobrego PR-u. Mówiła im wprost, że nie każda musi być aktywna politycznie, musi walczyć o wyróżnienie w męskim świecie nauki. Część z nich samorealizację może rozumieć również jako bycie żoną i matką, która wychowuje swoje córki i synów w poczuciu równości i wzajemnego poszanowania. Realizowała te dwa programy dwutorowo. Jeden o charakterze gospodarczo-praktycznym, a drugi naukowy stawiający na rozwój zawodowy. Chodziło o budowanie wzajemnego zrozumienia, nie agresywnej retoryki, że oto teraz kobieta ma zastąpić mężczyznę i to jedyne słuszne rozwiązanie. Budowała myśl w oparciu o siostrzaną więź i zrozumienie, nie o rywalizację.
Czy jest coś złego, uwłaczającego w wykształconej kobiecie, która zdecydowała się pracować w domu, wychowując i kształcąc dzieci, a także zajmując się logistyką rodziny?
Czy, idąc dalej, egoistyczna jest samorealizacja poprzez rozwój osobisty, z którego wynika większa świadomość społeczna i wytyczanie nowych ścieżek na gruncie zawodowym?
Dlatego mimo, że każda z nas jest inna, skłania się do realizacji w różnych obszarach życia, mamy możliwość decydowania.
Twórczyni nie/o/doceniona
Narcyza Żmichowska nie jest pisarką, która może poszczycić się sławą i docenieniem na miarę Elizy Orzeszkowej.
Jeśli mówimy o niej w kontekście działań na rzecz kobiet to Gabryella ma się czym poszczycić, zarówno jeżeli chodzi o poezję , jak i prozę. Warto tu oczywiście dodać, że w jej utworach znajdziemy odbicie dwóch epok w jakich przyszło jej tworzyć (romantyzmu i pozytywizmu). Ale i tego czym żyła na co dzień – niezgodą na rozwarstwienie społeczne; brakiem równości i możliwościami rozwoju uboższych kobiet.
Początki to właśnie poezja drukowana w almanachu „Pierwiosnek”, a także w 'Pielgrzymie”. Pierwszą i jedyną dokończoną powieścią była „Poganka”, która ukazała się w „Przeglądzie Naukowym” w 1846 roku. Używając mowy ezopowej Żmichowska dotyka tam kwestii narodowej, którą główny bohater Benjamin w pewnym momencie porzuca na rzecz hedonistycznej miłości do arystokratki Aspazji.
Żmichowska zestawia w „Pogance” dwie sprzeczne idee. Chrześcijańską, przesiąkniętą patriotyzmem, służącą ogółowi społeczeństwa, i antyczna, pogańską, hedonistyczną oraz w swym dążeniu do przyjemności jednostki wręcz trującą.
Dość mocna wypowiedź dotycząca potrzeby emancypacji kobiet, konieczności samostanowienia w zdominowanym przez mężczyzn świecie, pojawia się w powieści „Księga pamiątek”. Mamy w niej dwie bohaterki – Marię Reginę, majętną piękność o dużych możliwościach, niespełnioną artystycznie, uduchowioną, o wielkiej kulturze, i Helusię, utalentowaną dziewczynę pochodzącą z ludu. Maria Regina staje się dla dziewczynki opiekunką i wsparciem. Ta pierwsza zamknięta w klatce epoki, z której nie może się wydostać, bo klucznicy to mężczyźni, druga okazać się może tą, która klatkę opuści, wyzwalając się z więzów epoki (emancypacja).
To jedna z dobitniejszych wypowiedzi Żmichowskiej, gdzie dość wyraźnie pokazuje swój światopogląd wypowiadany ustami bohaterek.
W późniejszym okresie pojawiła się: „Biała Róża”, gdzie już jasno wyłożona jest sprawa kobiet. Pisarka znów posługuje się kontrastem. Zestawia piękną dziedziczkę z towarzystwa i młodą kobietę, która wywodzi się z prowincjonalnej i zubożałej szlachty. Obie nie mogą się rozwijać, ani duchowo, ani intelektualnie ze względu na uprzedzenia społeczne.
Ostatnie dzieło Narcyzy „Czy to powieść?” to zarówno pokazanie sytuacji społecznej kobiet w XIX wieku, ale i studium psychologiczne duszy niewieściej. Tytuł to zadanie przez Żmichowską pytania retorycznego. Na ile to, co przeczytamy będzie fikcją literacką, a na ile prawdą o życiu kobiety? Pisarka daje do zrozumienia czytelnikowi, że literatura, aktywność twórcza kobiet może służyć poprawie ich dobrostanu psychicznego, zwyczajnie pomóc zrozumieć samą siebie.
Na koniec nie można zapomnieć o bogatej epistolografii wszechstronnie utalentowanej twórczyni. „Listy Narcyzy Żmichowskiej do rodziny i przyjaciół” to cenne źródło wiedzy na temat jej samej, przeżyć, doświadczeń. To świat kobiety, która nie przystawała do epoki, w jakiej przyszło jej żyć. Świat marzeń, pragnień o samorealizacji w zderzeniu z rzeczywistością.
Chciałabym spotkać Narcyzę Żmichowską współcześnie. Jestem niezmiernie ciekawa czy byłaby dumna z kobiecych osiągnięć XXI wieku?
Z tego,
- że jako prekursorka samorealizacji kobiecej może obserwować efekty swych starań,
- że kobiety dokonują wyborów, nie pytając o pozwolenie, ewentualnie w porozumieniu opartym na szacunku z innymi,
- że ich głos jest ważny, gdy postawią krzyżyk przy nazwisku kandydata/ki idąc na wybory.
Ja, 15 października właśnie tak zrobię!
#kobietynawybory #chodzity
Aleksandra Czajka-Anyszka
Absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Dziennikarka, nauczycielka, pasjonatka literatury i dobrego kina, pasjonatka podróży małych i dużych, nieustająco starająca się wprowadzić równowagę w życiu zawodowym i rodzinnym, mama trójki urwisów.
Wolontariuszka Fundacji Moc Kobiet i Kobiety na Wybory.